Często słyszę, że „sałatki są nudne”. I po części się z tym zgadzam. Jeśli mówimy o sałatkach w menu większości restauracji! Dział „Sałatki” omijam zwykle szerokim łukiem, bo jedyne, co znajduję to sałatka grecka, sałatka Cezar albo sałata z kurczakiem. Restauratorom chyba po prostu nie chce się poświęcać czasu na coś tak błahego jak sałatki 😉
A ja mówię temu stop! Uwielbiam sałatki, ale takie na moich zasadach. Dużo warzyw o różnych teksturach, intensywny sos i skrobiowe dodatki. W końcu sałatka ma być pełnoprawnym daniem, a nie kilkoma liśćmi sałaty z winegretem z butelki…
Te warzywa możecie śmiało podać jako dodatek do obiadu lub dodać do nich ryż lub makaron ryżowy, by stworzyć całkowite danie. Aha, i podsmażone tofu czy tempeh będą tu idealne! 👌
Składniki:
- 1 łyżka oleju rzepakowego
- 1/2 cebuli
- 2 ząbki czosnku
- kawałek świeżego imbiru
- 1 papryczka chili
- 1 cukinia
- 1 marchewka
- 1 papryka czerwona
- garść szpinaku
- opcjonalnie: kolendra, szczypiorek, orzeszki lub sezam
Sos pad thai:
- 2 łyżki pasty z tamaryndowca
- 1 łyżka syropu klonowego
- 2 łyżki sosu sojowego + 2 łyżki wody (lub 4 łyżki wegańskiego sosu rybnego)
- 1 łyżeczka srirachy (lub do smaku)
Przygotowanie:
- Wszystkie składniki sosu wymieszać w miseczce. Spróbować i ewentualnie dodać więcej jednego ze składników, aby zbalansować smaki. Powinien być słodko-kwaśno-słono-ostry.
- Warzywa pokroić w plastry podobnej wielkości. Olej rozgrzać na patelni na dużym ogniu.
- W pierwszej kolejności podsmażyć cebulę. Gdy trochę się zeszkli dodać czosnek, imbir i chili. Smażyć przez kilka sekund uważając, by czosnek się nie przypalił.
- Dodać marchewkę i paprykę i smażyć do lekkiego zmięknięcia. Na końcu dodać cukinię i szpinak, gdyż te potrzebują najmniej czasu.
- Gdy warzywa zmiękną, lecz dalej będą chrupiące (al dente), dodać sos.
- Podgrzewać chwilę do zgęstnięcia i podawać z ulubionymi dodatkami.